Wczoraj zrobiłem górniczą wrzutkę z "dołu" albo przodka jak kto woli a dziś, o ironio, wydarzyły się dwa wypadki. Jeden górnik zginą w KWK Makoszowy natomiast w KWK Bielszowice, 1000 metrów pod ziemią ucierpiało 5 pracowników kopalni. Jeden z górników, w stanie krytycznym został przewieziony helikopterem LPR-u do szpitala w Sosnowcu. To dobry moment aby wyciągnąć z innej szuflady fotografie i przypomnieć portret ratowników górniczych. W górnictwie mówi się: "Kiedy górnik zjeżdża na dół, robi znak krzyża i myśli: zawszę mogę liczyć na ratownika". Materiał zrobiłem w trakcie akcji ratunkowej prowadzonej w KWK Halemba w 2006 roku. Zdjęcia które przypominam, będące częścią reportażu zrobiłem w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu o 2 w nocy, na godzinę przed przystąpieniem ratowników do akcji. Cytuję fragmenty słów napisanych przez Gośkę, dziennikarkę GW z którą zrobiłem ten materiał. Materiał opublikowaliśmy w DF.
"Człowiek zjechał to musi wrócić na powierzchnię. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, aby ktoś na dole został. Rodzina chce pochować - objaśnia zastępowy Piotr Józefiok.
Jest pięciu ratowników w zastępie, zgranych jak pięć palców. Czterech dźwiga nosze, a zastępowy ich prowadzi w chodniku. Powinni mieć różne fachy. Ślusarz, elektryk, mechanik, spawacz, nigdy nie wiadomo jaką sytuację zastaną na dole. Zastęp musi być jak rodzina, zgrany, silny. Każdy do każdego musi mieć bezgraniczne zaufanie. Nie wolno zgrywać bohaterów. Trzeba działać powoli, spokojnie i ściśle przestrzegać przepisów.
Ratownikiem może zostać górnik odznaczający się wybitnym zdrowiem. Trzeba zaliczyć testy psychologiczne na umiejętność pracy w stresie oraz współpracy w grupie. Zarobki? 300 zł dodatkowo do pensji górniczej oraz 19 zł za każdą godzinę w akcji"
Z ratownikami z Bytomia pojechaliśmy do Halemby, po 8 godzinach razem z nimi wróciliśmy do Bytomia. Gdy autobus odwożący po akcji ratowników zatrzymał się 500 metrów za kopalnią, aby nas zabrać, pasażerowie - ratownicy byli uśmiechnięci. Pomyślałem, że jednak udało im się kogoś uratować. Wydobyli dwa ciała. Śmiech i dowcip służył rozładowaniu napięcia i stresu. Refleksje i zaduma pojawiają się w domach...
Zastępowy Piotr Józefiok (Majkel) z Rudy Śląskiej. Lat 37, górnik od 20 lat, ratownik od 16. Żona - gospodyni domowa. Córki 6 i 5 lat.
Dariusz Kuniszyk (Biały) z Jankowic Rybnickich. Lat 36, górnik od 13 lat, ratownik od 9 lat. Żona - gospodyni domowa. Syn ma 7 lat a córka 10.
Dariusz Pyszny (Makrela) z Pszowa. Lat 26, górnik od 8 lat, ratownik od 5 lat. Żona - ekspedientka. Dwie córki: 1,5 i 4,5 roku.
Dariusz Czubaja (Mandaryn) z Pszowa. Lat 34, górnik od 15 lat, ratownik od 13 lat. Żona zajmuje się funduszami emerytalnymi. Troje dzieci: 12, 8 i 6 lat.
Mirosław Gasiniec (Gans) z Katowic. Lat 36, górnik od 20 lat, ratownik od 11. Żona - gospodyni domowa. Syn ma 12 lat.
niedziela, 4 października 2009
Etykiety:
Z TECZKI OSOBOWEJ / ARCHIWUM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz