poniedziałek, 12 listopada 2012

VlepVnet pomaga dzieciom z Pragi organizować przestrzeń

Cohabitat buduje domy ze słomy
W Skicie młodzież z "problemami" nagrywa własne utwory
Spółdzielnia Praga sprząta bloki na Targówku

wtorek, 6 listopada 2012


Po dwóch miesiącach, 7 tysiącach kilometrów skończyłem projekt Inwestorzy Społeczni dla Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. 26 lokalizacji. Poznałem armię ludzi, którzy mają siłę działania, energię i chcą zmienić swoje najbliższe otoczenie doskonałym pomysłem i nowatorskim podejściem. FISE jest instytucją która pomaga im je realizować udzielając pełnego wsparcia merytorycznego. Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych jest niezależną organizacją działającą non-profit. Utworzona została w 1990 roku przez osoby, które w okresie PRL związane były ze środowiskiem opozycyjnym. Przez lata w Radzie Fundacji zasiadał Jacek Kuroń i Michał Boni, do dziś należy do niej Henryk Wujec.
Misją organizacji jest działanie w sposób systemowy na rzecz wzrostu zatrudnienia.

Fundacje, spółdzielnie socjalne i stowarzyszenia z subregionu mazowieckiego biorą udział w projekcie, którego celem jest promocja spółdzielczości oraz postaw przedsiębiorczych. Wystawa, przedstawienie uczestników projektu, premiera albumu odbędzie się 09.10.2012 w Warsztacie na Placu Konstytucji 4 o 18.00
Tydzień później 16.10.2012 w Teatrze Capitol o godzinie 19.00 odbędzie się rozstrzygnięcie Konkursu na Najlepsze Przedsiębiorstwo Społeczne Roku. Podczas wydarzenia zostaną zaprezentowane zdjęcia w formie slideshow, które zrobiłem ogólnopolskim uczestnikom konkursu. Honorowym patronem wydarzenia jest Prezydent RP Bronisław Komorowski
Na początek Ja Wisła z Warszawy. Przemek Pasek robi rejsy po Wiśle. 



sobota, 3 listopada 2012

Julia umarła pól roku temu. Julia umrze za rok. Lekarze nie są pewni - rak z bezlitosnymi przerzutami. Julia to ogrom gościnności i ciepła. Kolekcjonuje nakrycia głowy - w prezencie z Polski: wianek krakowski...

..Julia umarła tydzień temu. Miała 45 lat. W konfrontacji z rakiem była bez szans. W ostatnim miesiącu jedyne co ją ratowało to podwójne i potrójne dawki morfiny. Umarła w domu. Zostawiła córkę Vikę i dwie najbardziej jej oddane osoby: Nadię oraz Ałłę. Nie często pojawia się ktoś, kto jednocześnie jest tak daleko i tak blisko. To była szczerość, zaufanie. To był człowiek prawdziwy.



Vika, córka Julii w parku miejskim w Lubercy dzień przed wyjazdem.
--------------------
W lipcu 2012 ponownie odwiedziłem Rosję. Ten wyjazd można nazwać rodzinnym, pojechałem z mamą nadrobić trochę czasu, poznać Julię i omówić kilka spraw.
Moja mama poznała Julię w maju. Julia pojechała do Tunezji świętować urodziny, mama na małe wakacje. Mieszkały w sąsiednich pokojach. Jakimś przypadkiem poznały się. Urodziny spędziły razem pijąc rosyjską wódkę i zagryzając kawiorem. Zawiązała się relacja. Znajomość okazała się na tyle silna, że Julia zaprosiła nas do siebie, do Lubercy, w odwiedziny. Pomimo raka z masą przerzutów, negatywnych diagnoz lekarskich zdecydowała się na ogromny wysiłek związany z naszym pobytem. Gościła nas 7 dni. Chciałbym wierzyć, że nasz przyjazd miał być i był małą radością odciągającą uwagę naszej przyjaciółki Julii od choroby i bólu. Taki widzę w tym zdarzeniu sens. Już wtedy to, że odejdzie było pewne. Nie było pewności kiedy