poniedziałek, 7 stycznia 2013


      Co tydzień B767 (egzemplarz nie najmłodszy ale komfortowy, szczególnie w klasie Premium Economy, która kosztuje 60 euro więcej i zdecydowanie warto wykupić tą opcję) belgijskiej linii JetAirFly robi pętlę BRU-ZNZ-MBA-BRU. Ponad 15 tys km w 24 godziny. W Mombasie samolot jest tankowany. Wysiadają paxy lecące z Brukseli do Mombasy (przez ZNZ) a do pasażerów wracających z Zanzibaru dosiadają się pasażerowie z Mombasy na lot do Brukseli. Załoga chwali ten lot, pomiędzy przylotem a odlotem spędza 7 dni w Kenii oczekując na następną załogę. Po przylocie do Brukseli, przeglądzie technicznym rankiem samolot odlatuje na Dominikanę. Ostatni lot był bardzo ciekawy geograficznie: Zachodnie Niemcy, Alpy, Wenecja, Wybrzeże Chorwacji i Albanii, Zakyntos, Kreta. Wlot nad Afrykę pomiędzy Aleksandrią w Tobrukiem w Egipcie. Sahara Wschodnia, Jezioro Nassera, Chartum w Sudanie, Biały Nil, Równik, Kilimandżaro, Równina Yatta, Wybrzeże Wschodnie i wreszcie Unguja. Zdjęcia z lotu z opisami. Część I      

Równik. 40 minut po wschodzie słońca. Około 150 kilometrów na zachód znajduje się Jezioro Wiktorii. Gdyby nie chmury byłoby doskonale widoczne, z tej wysokości aż po horyzont. Około 36 stopni E. Kenia.

Masyw Kilimandżaro. Północne stoki. Pechowo, w chmurach. Z opisów na forach lotniczych i w mapach Google sprawdziłem, że na tej trasie Dach Afryki ukazuje się jak na dłoni. Różnica pomiędzy szczytem a wysokością lotu to około 4000 metrów, czyli wrażenie jest jakby się leciało tuż nad wulkanem. Musi być pięknie.

Wygasły wulkan oraz wyschnięte jezioro 10 kilometrów na południe od miasta Taveta w Kenii, 60 kilometrów od Kilimandżaro. To rejon Wielkich Rowów Afrykańskich. Do zobaczenia tutaj. Szerokość: -3.491378° Długość:  37.746277°
Unguja, 25 kilometrów od lotniska. Jedna z plaż na północ od miast Zanzibar 10 kilometrów do lotniska. W tle Stone Town - zanzibarska starówka oraz zatoka portowa. Przedmieścia. Tradycyjna zabudowa w tym rejonie. Dom na planie prostokąta z patio w środku. Nungwi. Miejscowość turystyczna. Koniuszek wyspy Unguja. Gdyby popłynąć łodzią na delikatny północny-zachód po 50 kilometrach dotarlibyśmy do 2 największej wyspy archipelagu - Pemby. Pemba turystycznie jest odkryta w niewielkum stopniu. Nungwi to jedno z niewielu miejsc na Zanzibarze, gdzie można oglądać zachód i wschód słońca "z i do wody" Dalsze przedmieścia Mombasy. Niewielkie gospodarstwo i uschnięty baobab. Miejsce można sprawdzić samemu choć w tym miejscu zdjęcie GM jest zupełnie pozbawione kontrastu. szerokość: -3.975120° długość: 39.624554° Park Narodowy Tsavo, część zachodnia. Wielka Równina Yatta, która znajduje się w obrębie Parku jest największym jednorodnym wypływem lawy na świecie. "Jęzor" lawy ciągnie się przez 300 kilometrów. Fragment rzeki TsavoTa część Afryki została stworzona przez wulkany. Gdziekolwiek nie spojrzeć kratery. Ziemia poszarpana ogromnymi napięciami. Ten rejon niegdyś był niezwykle aktywny geologicznie oraz sejsmicznie. Stąd niezliczona ilość pozostałości wulkanicznych.

2 komentarze:

Grisza pisze...

Napisałeś: Ten rejon niegdyś był niezwykle aktywny sejsmicznie. Stąd niezliczona ilość pozostałości wulkanicznych.

To wynikanie nie jest prawdziwe. Domyślam się, że to skrót myślowy, ale z punktu widzenia geologii i sejsmologii błędny. Miejsca o dużej aktywności sejsmicznej nie zawsze w efekcie dają pozostałości wulkaniczne - patrz Podnóże Himalajów, Andów lub inne... Ten kawałek Afryki podobnie jak okolice współcześnie aktywnych wulkanów jak Wezuwiusz, Etna lub islandzkie wulkany miał zapewne wzmożoną sejsmiczność związaną zwykle ze wzrostem aktywności wulkanu i ruchami magmy przed lub w trakcie erupcji. Efekt jest odwrotny to aktywność wulkaniczna powodowała wstrząsy, a nie wstrząsy powstanie wulkanów. Inna spraw, że proces jaki za tymi efektami stoi jest ten sam, czyli tektonika płyt litosfery.
Bardziej sensownie byłoby napisać, że ten teren był aktywny geologicznie.

PS. Sorry za ględzenie. Trasa fajna, zazdroszczę. Pozdrawiam.

fot.AP pisze...

Dziękuję za obszerny komentarz i do tego fachowy! Zdecydowanie mój niewielki opis nie oddaje sedna sprawy. WRA - to sprawa zawiła, skomplikowana o obłędnie ciekawa, wszak dotyczy 1/4 obszaru kontynentu afrykańskiego. Dziękuje za rozszerzenie tematyki i proponowaną uwagę. Zdecydowanie częściej chciałbym czytać tak profesjonalne komentarze