piątek, 25 lutego 2011

Po prawie 4 tygodniach oczekiwania nareszcie przyjechała z Wiednia paczka z kopią pozytywową. 240 metrów własnego filmu. Są emocje, jest światło, jest pokora, jest nauka. Jest dobrze.

Lekko, celowo prześwietlone 38 ujęć.

R. pytała o najlepsze ujęcie w filmie. Kamera po odcięciu zasilania pracuje jeszcze przez sekundę. R samodzielnie wymyśliła tą scenę. Transferu dokonano ajfonem. Zrzutu ekranu też.

Halina, Marcheweczka, R, Luis, Notes, Anioł nie Kobieta, Blitz, Picz, Herr Flick

Z panem Leszkiem, oświetlaczem ze starego atelier rozmawiałem prywatnie raz, nie dawno, przez 10 minut. "W filmie pracowałem ponad 30 lat. Widziałem wszystko i wszystkich. Chciałbym przeżyć to jeszcze raz bo niczego nie żałuję". Kilka dni temu p.Leszek umarł. Rak.

Brak komentarzy: