czwartek, 22 lipca 2010

Raz się zdenerwowałem i przypierdoliłem. Najpierw zdzieliłem wszarza w pysk a następnie dałem mocnego kopa w brzuch aż odbił się od ściany. Przez cały dzień łaził z otwartym pyskiem żałośnie wyjąć - coś go uwierało wewnątrz. Może złamane żebro? Potem zdechł.Mała Pinka lubi zjadać kawał szynki babuni z lokalnego sklepu mięsnego. Szyneczka musi być świeża. Nasz kotek najbardziej lubi jeść szyneczkę jak jest ona po kawałeczku wrzucana do otwartego pyszczka - najczęściej przeze mnie. Przeciętnie zjada dwa plasterki, potem się oblizuje i kładzie na kolanach pomrukując.Mamy kota i ogród. To korzystne rozwiązanie. Ostatnio po całodziennych gonitwach w upale Pinka zawsze była zmęczona. Odpoczywa, ale po chwili znów za czymś gania. Ochładza się dysząc jak pies. W końcu kot ma temperaturę ciała prawie 40 stopni. Jak pobiega na upale to śmiesznie sapie. Jak się nasapie znów biega i tak dalej.Nasz kotek bardzo lubi być głaskany po pyszczku i co więcej intensywnie się tego domaga. Staje na oparciu fotela i zaczyna przeciągającym miałczeniem nawoływać któregoś z domowników aby poświęcił kilka chwil na drapanko. Wtedy Pinka prostuje szyję ukazując białe futerko gotowe do drapania i głaskania.-?
-Is it okay now?
-No!
-?
-Kot let de maus!
-E tam, kotlet kanapowy.Na Śląsku na zwinne, szybkie zwierzątko mówi się: gadzina albo diobeł a więc poprawnie skonstruowane zdanie powinno brzmieć tak. Piniuś ty diobełku!