piątek, 10 lipca 2009



Odcinek V

Fotografia do odcinka V pojawia się w większej rozdzielczości. Blog przeszedł drobny lifting. Ten wpis jest przełomowy w historii bloga A.Prugara. Reszta fotografii nie będzie wgrywana w nowym rozmiarze.

Po spacerku po Osiedlowej, przy której ulokowały się bloki o połowie niższe znów przed naszymi oczami pojawiają się rudzkie drapacze chmur. Osiedle Paderewskiego znajduje się tuż obok osiedla szeregowców oraz tuż tuż obok LO do którego miałem zaszczyt uczęszczać. Metr kwadratowy na tym osiedlu kosztuje prawie trzy tysiące, co przy mieszkaniu o powierzchni 70 metrów daje cenę ponad dwustu tysięcy złotych. Osiedle ma same plusy. Znajduje się w pobliżu Blaszak, podstawówka, liceum. Osiedle jest położone na peryferiach dzielnicy Wirek w Rudzie Śląskiej. Z większości okien rozpościera się doskonały widok na okolicę. W słoneczne dni widać Beskid Śląski jak na dłoni.

W jednym z bloków mieszkał mój kolega z podstawówki. Pani prowadząca zajęcia z matematyki wpisywała uwagi różowym mazakiem z końcówką postrzępioną jak koci ogon, po czym z katedry rzucała na ławkę ów zeszyt wołając: jutro matka w szkole! Kolega w szkole podstawowej interesował się entomologią. Miał dość rozbudowany zbiór owadów, które zgromadził w 10 gablotach. Na urodziny kupiłem mu kawał grubej szyby, aby wykorzystał ją w budowie następnych gablot. Podstawówka do której uczęszałem to była kiedyś dziwaczna instytucja. Kilku uczniów w mojej i nie tylko w mojej klasie było pełnoletnimi osobnikami. Byli bardzo waleczni. Lali po mordach młodszych kolegów jak leciało. Praktycznie co miesiąc uczniowie zgłaszali kradzieże a to butów a to kurtek itp. Rzeczy i sprawy zupełnie bezwartościowe, bo te incydenty nie interesowały nikogo więcej prócz okradzionego. Ja w tej szacownej instytucji czułem się trochę jak spłoszona sarenka. Spłoszona przez stado dzikich, nieokrzesanych bestii.

Na przerwach graliśmy w piłeczkę. Gra polegała na odbijaniu dłonią papierowej kulki; innymi słowy była to dostosowana do warunków szkolnych gra w siatkówkę a w zasadzie: w papierówkę. Gdy któryś z nauczycieli dyżurujących zobaczył, że toczy się walka papierową piłeczką zazwyczaj ją konfiskował i wpisywał uwagę do dzienniczka: za złe zachowanie na przerwie. Szkolny sklepik w swoim repertuarze śniadaniowo-obiadowym oferował same smakołyki. Przede wszystkim całą paletę kolorów i smaków gum do żucia, które można było popić oranżadą za 20 groszy. Trzeba było stać przez dwie przerwy w kolejce, aby coś kupić! Takie było zapotrzebowanie!

To miejsce, które opisuje fotografia jest ciekawe z jeszcze jednego względu – geograficznego. Zazwyczaj wiatry wieją z południa na północ, jest to spowodowane ukształtowaniem terenu. Bloki ustawione równolegle do kierunku wiatru. Takie ułożenie znacząco wzmacnia jego siłę. Czasami na Osiedlu Paderewskiego w Rudzie Śląskiej w pewnych okolicznościach można naprawdę stracić głowę.

Brak komentarzy: